Wypuśćmy dzieci spod klosza

Kontrolujemy, rozpieszczamy, chronimy, zasypujemy prezentami, projektujemy karierę. Chcemy, żeby miały wszystko, co najlepsze i były najlepsze we wszystkim. Efekt takiego wychowania może być tragiczny.

Mama z synkiem w wieku przedszkolnym robi zakupy. Synek ściąga z półek batoniki, ciasteczka, chipsy, colę. Mama upewnia się: Na pewno chcesz? Synek kiwa głową i biegnie do stoiska z zabawkami. Wrzuca do wózka klocki, piłkę, plastikowy miecz i auto. Mama pyta: Przecież masz podobne zabawki. No to co, chcę te – decyduje stanowczo, a mama posłusznie idzie do kasy.

Epoka zarządzanego dziecka

Współcześni rodzice robią wszystko, żeby wyciągnąć z dzieci co się da. Skrajne formy takiego wychowania mają nawet swoje nazwy we wszystkich częściach świata. W Europie zachodniej mówi się o wychowaniu helikopterowym (mama i tata krążą stale nad głowami potomstwa) .

Rzeczywiście rozkład dnia wielu maluchów, także w Polsce i to nawet z tych niezamożnych rodzin, przyprawia o zawrót głowy. Po szkole dodatkowe zajęcia sportowe, kursy języków, korepetycje, potem odrabianie lekcji. Do tego dochodzi często nauka technik uczenia się, szybkiego czytania, gospodarowania czasem.

Nawet jeśli dziecku pozostawiamy odrobinę czasu wolnego, boimy się spuścić je z oka. Wyposażamy w telefon komórkowy, GPS. Coraz więcej żłobków i przedszkoli oferuje podgląd swoich pociech przy pomocy zainstalowanych kamer. Najbardziej dramatyczne jest jednak to, że obecny model wychowania może mieć (i często już ma) katastrofalne skutki.

 

Otyli pustelnicy

Po pierwsze dla zdrowia. Dzieci chowane w zamknięciu, karmione wysokokalorycznymi produktami i pozbawione ruchu, stają się niebezpiecznie otyłe. Lekarze alarmują, że współczesne dzieci coraz częściej zapadają na serce, cukrzycę, miażdżycę, czyli choroby do tej pory kojarzone z wiekiem dorosłym.

Na przeciwnym biegunie są dzieci przetrenowane. Nadmiar wysiłku w zbyt młodym wieku owocuje częstymi uszkodzeniami stawów i mięśni już u kilkulatków, co dawniej dotyczyło tylko sportowców.

Po drugie – współczesne wychowanie ma także zgubny wpływ na dziecięcą psychikę. ONZ ostrzega, że już co piąte dziecko dotykają zaburzenia psychiczne. Światowa Organizacja Zdrowia z kolei szacuje, że choroby umysłowe znajdą się wśród pięciu głównych przyczyn śmierci lub inwalidztwa u młodych ludzi. Według prognoz do 2020 roku depresja będzie na drugim miejscu wśród najczęstszych chorób, a do 2030 roku – na pierwszym.

Co ciekawe – problemy psychiczne dotykają najczęściej nie dzieci ze slumsów, ale z eleganckich apartamentów. Z badań europejskich i amerykańskich psychiatrów wynika, że dzieci z zamożnych rodzin trzy razy częściej cierpią na stany lękowe i depresje niż ich ubożsi rówieśnicy. Stąd też następne zatrważające dane – dzieci dotknięte takimi problemami coraz częściej sięgają po środki antydepresyjne, alkohol i narkotyki.

 

Co jest główną przyczyną problemów współczesnych dzieci? Carl Honore uważa, że wychowywanie nastawione na sukces, sławę, bogactwo rodem z życia celebrytów. Rodzice wierzą, że chuchając i dmuchając na swe potomstwo, nieustannie je kontrolując, projektując każdy szczegół z ich życia, wyhodują nową rasę – dzieci alfa. Tymczasem dramat polega na tym, że na takiej pożywce wyrastają dzieci głęboko nieszczęśliwe.

Dzieci nieustannie zarządzane nie próbują stanąć potem na własnych nogach. Czekają aż wszystko załatwią im rodzice. Często żyją na ich koszt, nie chcą wyprowadzać się z domu. Wyniesione w dzieciństwie na

piedestał spodziewają się, że świat legnie u ich stóp, więc wpadają w złość, kiedy tak się nie dzieje. Wychowanie polegające na narzuconej definicji sukcesu, na dopingowaniu dziecka do bycia najlepszym i egzekwowaniu tego, co sobie wymyślą rodzice nie daje dziecku szansy poznania siebie, nie uczy przeżywania porażek

Dajmy im szansę się poobijać i ponudzić

Dzieci muszą czuć się bezpieczne i bezwarunkowo kochane. Wymagają naszego czasu i uwagi. Powinny znać granice swego postępowania. Muszą mieć przestrzeń, gdzie mogą popełniać błędy i ponosić ryzyko. Trzeba zapewnić im ruch na świeżym powietrzu i zdrowe odżywianie. Nie można ich porównywać z innymi i nieustannie oceniać.

Każde dziecko dobrze się rozwija, jeśli ma czas i przestrzeń, żeby mogło złapać oddech, poobijać się i trochę ponudzić. Jeśli ma szansę odpoczywać, podejmować ryzyko i popełniać błędy. Marzyć i dobrze się bawić według swoich wyobrażeń o dobrej zabawie, a nawet ponosić porażki.

 

Carl Honore apeluje:

Dzieciom trzeba dać ramy organizacyjne i pomoc, ale także swobodę działania. Planować przyszłość tak, by nie stracić po drodze teraźniejszości. Zamiast przytulać się do niemowlęcia, bo to rozwija jego korę przedczołową, czy piec z dziećmi ciasteczka, bo nauczą się wtedy liczenia i ważenia – róbmy to dla samej przyjemności bycia z dzieckiem. Wypuśćmy je spod klosza, bo tylko wtedy przygotują się do prawdziwego życia