Obecność to najważniejszy dar, jaki ojciec może dać córce. O relacjach ojca z córką

Kobiety sukcesu przyznają, że to ojcu zawdzięczają własną determinację i siłę do działania. Bo to on poświęcał im czas, rozmawiał z nimi o pracy, dopingował do aktywności fizycznej. Jednak zbudowanie więzi z córką to dla mężczyzny trudne zadanie. Dziewczynka należy przecież do nieznanego – kobiecego świata.

Tymczasem według badań Ann F. Caron, amerykańskiej psycholog specjalizującej się w problemach rozwojowych dziewcząt, niemal połowa córek wychowuje się w domu bez ojca przez co najmniej rok swego dzieciństwa. A gdy ojciec spędza z córką tak mało czasu i równie mało z nią rozmawia, ma też nikły wpływ na jej wychowanie.

 

Ann F. Caron dowodzi, że córki, którym ojcowie dawali ciepło i uwagę, uczyli sprawności fizycznej, grali w gry, zabierali na wyprawy – stały się niezależne, pewne siebie, aktywne, odważne. Zdecydowanie lepiej radziły sobie potem w życiu niż ich koleżanki pozbawione takiej opieki..

Warto rozmawiać

Ale i krótkie chwile spędzone razem z ojcem (swobodne, bez kazań, pouczeń) są bardzo cenne. Zwłaszcza dla nastolatki. Nawet jeśli córka nie chce mówić o sobie, to lubi słuchać o jego pracy, o tym, co on myśli na tematy polityczne, o jego przygodach z młodości. W ten sposób poznaje ojca, zostaje wprowadzona w jego świat, czuje, że jest dla niego ważna. Ojcowie mają jednak problem z rozmową w ogóle, a z rozmową z córką w szczególności

 

Ojcowie często nie dopuszczają żadnej dyskusji. Ma być tak, jak oni chcą i koniec. I zamiast sztuki dyskutowania córki uczą się pomijania ważnych dla siebie kwestii.

Trudna kobiecość

Jedną z trudności w relacjach ojca z córką jest jej kobiecość, czyli pierwsza miesiączka, rosnące piersi, zmiana wyglądu ciała. Źle, gdy pierwszych symptomów dojrzewania ojciec nie zauważa, jeszcze gorzej – gdy je wykpiwa albo wykorzystuje. Jak powinien zareagować ojciec na taką wiadomość? Nie zawstydzać, tylko po prostu powiedzieć: „to wspaniale”. Nic więcej.

 

Nieobecność nieusprawiedliwiona

Niektórzy ojcowie traktują swoje córki jak księżniczki. Spełniają ich zachcianki, pozwalają na wiele więcej niż synom, a nawet zawierają z nimi koalicje przeciwko matkom. Córeczki tatusia potrafią to wykorzystać, owijając sobie ojców wokół palca. A potem dziwią się, że taka strategia nie sprawdza się w relacji z innymi mężczyznami. Prawdziwy ojciec to jednak ktoś więcej niż wielbiciel, a nawet dobry przyjaciel, który bez względu na wszystko zawsze stoi przy córce, wspiera ją, daje poczucie bezpieczeństwa. Powinien też wymagać, a gdy trzeba, umieć powiedzieć „nie”. Być kimś, kto uczy, jak dotrzymywać zobowiązań, jak być uważnym na potrzeby innych i jak mieć swój wkład w życie rodziny. Prawdziwy ojciec nie zastrasza córki, nie atakuje jej, nie wyśmiewa. Ma autorytet zdobyty własnym przykładem, ale także poczucie humoru i dystans do siebie.

Obecność to najważniejszy dar, jaki ojciec może dać córce.

Nawet jeśli jest bardzo zapracowany, może tak zaplanować zajęcia, żeby mieć dla niej czas. Może do niej zadzwonić, napisać mejla. Może po przyjściu z pracy zrobić coś tylko z nią – pójść na spacer, pobawić się, pograć w szachy. Dla córki to szalenie ważne, żeby ojciec uczestniczył w znaczących wydarzeniach jej życia – poszedł na występ w przedszkolu, zorganizował urodziny, zawiózł na bal maturalny.

Aktywne ojcostwo po prostu się opłaca.